Skip to main content

2020.08.09 Olimpia Chąśno 4:5 Orlęta Cielądz

Zasłużone zwycięstwo, na boisku w Chąśnie!
Herb Olimpii Chąśno

4:5

Herb Orlęta Cielądz

Każdy mecz w lidze okręgowej, jest tym najważniejszym. Tak było tydzień temu w meczu z Victorią i tak było w niedzielę, 9 sierpnia, w meczu z Olimpią Chąśno. Gdyby przed sezonem, ktoś zapytał mnie, który mecz będzie najtrudniejszy, bez wahania wskazał bym ten z Olimpią Chąśno. Tym bardziej, że w dziewięciu meczach rozegranych w Chąśnie wygraliśmy tylko raz i to dawno temu.

Orlęta mecz rozpoczęły w następującym składzie: Bramkarz: Dariusz Gałka, Obrona: Jakub Bieńkowski (74’ Michał Lichtfeld), Tomasz Woźniak , Marcin Kieliszek, Adam Socha, Pomoc: Krystian Ciupa, Jakub Zaręba (65’ Adrian Woźniak), Marcin Ciesielski, Rafał Głębocki, Radosław Nowacki (46’ Kozłowski Kacper (70' Mateusz Lewandowski)), Napastnik: Mateusz Białek. Rezerwa: Michał Lichtfeld, Kacper Kozłowski, AdrianWoźniak, Adrian Ambrozik, Mateusz Lewandowski, Sebastian Męcina.

Początek spotkania to defensywna gra Orląt i kombinacyjna gra Olimpii. Czekaliśmy na przeciwnika na naszej połowie, licząc na okazję do kontry. Taka się nadarzyła w 4’ meczu, kiedy to Marcin Ciesielski zagrał piłkę na wybiegającego zza pleców obrońców Mateusza Białka. Napastnik Orląt wewnętrzną częścią stopy przelobował, stojącego na szesnastym metrze, bramkarza gospodarzy, tym samym otwierając wynik spotkania. Nasza radość trwała zaledwie minutę, piłkarze Olimpii podrażnieni stratą bramki, zaczęli mocno naciskać. Na nasze nieszczęście w 5’ i 8’ wykorzystali ofiarowane przez nas prezenty i wyszli na prowadzenie. Z minuty na minutę siły opuszczały gospodarzy, Orlęta grały piłką, Olimpia coraz częściej pomijała drugą linię.

Gospodarze bardzo często negowali decyzję arbitra głównego, czasem próbując wymusić faul w dosyć karykaturalny sposób. Pomimo naszej dobrej gry, znów popełniamy błąd w kryciu, który kosztuje nas stratę bramki w 21’ meczu. Chyba nie było na stadionie osoby, która uznałaby, że Olimpia może ten mecz przegrać.

Los uśmiechnął się do nas w 30’ spotkania. Marcin Ciesielski podszedł do rzutu wolnego, podczas gdy przeciwnik kłócił się z sędzią, zagrał piłkę na prawo do wbiegającego Krystiana Ciupy. Pomocnik Orląt odegrał wzdłuż bramki, do niekrytego Mateusza Białka, który umieścił piłkę w siatce. Gospodarze tym razem mieli pretensję, że sędzia nie odgwizdał spalonego. Mecz się zaostrzył, co zmusiło arbitra do pokazania żółtych kartek. Chwilę później mamy doskonałą sytuację do zdobycia bramki, Mateusz Białek wyszedł sam na sam ale zbyt długo czekał z decyzją i obrońca wybił mu piłkę spod nóg.

Szansę na zdobycie bramki miał również Rafał Głębocki, który minął trzech obrońców i uderzył w światło bramki ale piłka poszła po nodze innego piłkarza Olimpii i wyszła na rzut rożny. Także Krystian Ciupa mógł uszczęśliwić kibiców zdobywając bramkę. Pomocnik Orląt wbiegł z prawej strony w pole karne i uderzył po długim ale niestety niecelnie. Dwukrotnie mogliśmy zdobyć bramkę z rzutu rożnego. Najpierw po wrzutce Mateusza Białka obrońca gospodarzy niefortunnie trafił piłkę, która minimalnie minęła jego własną bramkę, ponownie wychodząc na róg. Mateusz jeszcze raz wykonywał korner, ale zamiast wrzucać, wkręcił piłkę na pierwszy słupek. Bramkarz Olimpii wyłapał piłkę ale z dużymi problemami. Mocnym uderzeniem z dystansu popisał się również Marcin Ciesielski, ale piłka zatrzymała się na poprzeczce. Olimpia odpowiedziała jedynie dwoma wypracowanymi akcjami, po których piłka lądowała wysoko nad bramką strzeżoną przez Darka Gałkę. Mimo braku okazji, w 39' to gospodarze zdobyli bramkę, po niefortunnym poddaniu głową do napastnika Olimpii przez jednego z naszych obrońców.

2020.08.08 Olimpia Chąśno 4:5 Orlęta Cielądz

Przełomowa sytuacja miała miejsce jeszcze przed przerwą. W 42' obrońca, który już miał na swoim koncie żółtą kartkę za faul na Mateuszu Białku, złapał go w polu karnym, kiedy nasz napastnik próbował odwrócić się z piłką. Sędzia odgwizdał jedenastkę i dał drugą żółtą kartkę, w konsekwencji obrońca Olimpii musiał opuścić boisko. Mateusz pewnie wykorzystał rzut karny. Do przerwy Olimpia Chąśno 4:3 Orlęta Cielądz.

Druga połowa to prawdziwa dominacja Orląt. Gospodarze oddali zaledwie jeden celny strzał na naszą bramkę. My natomiast marnowaliśmy sytuację za sytuację. Olimpia wciąż próbowała wymuszać decyzję na arbitrze głównym, ale ich postawa miała skutek odwrotny od zamierzonego. Niestety żadna stworzona okazja nie kończyła się bramką dla naszej drużyny. Dopiero w 67’ po faulu bramkarza na Rafale Głębockim sędzia odgwizdał rzut karny, który na bramkę ponownie zamienił Mateusz Białek.

Złości zawodników Olimpii nie było końca, do tego stopnia, że sędzia wyrzucił drugiego obrońcę za dyskusję, dając mu drugą żółtą kartkę w meczu. Emocje opadły a Orlęta szukały okazji do zdobycia zwycięskiego gola. Mateusz dostał idealne podanie za plecy obrońcy, który próbując sięgnąć piłkę głową, jeszcze się cofał, ale sędzia odgwizdał spalonego. Czas uciekał, idealną piłkę na głowę dostał Rafał Głębocki, niestety futbolówka po jego strzale minimalnie minęła bramkę. W końcu w 88’ Marcin Kieliszek wykorzystuje dośrodkowanie i głową strąca piłkę, która ląduje w siatce obok bezradnego bramkarze. Na zakończenie Mateusz Białek popisał się efektownym strzałem z dwudziestego metra. Piłka mocno odbiła się od poprzeczki i uderzyła w ziemię tuż za linią bramkową, sędzia jednak gola nie uznał.

Gospodarze osłabieni brakiem dwóch zawodników, rzucili wszystko na jedną kartę. Stworzyli jeszcze dwie akcje, ale obrona Orląt, bezbłędnie grająca w drugiej części spotkania, nie pozwoliła gospodarzom rozwinąć skrzydeł. Po siedmiu minutach doliczonego czasu gry, sędzia zakończył mecz, a Orlęta mogły świętować upragnione zwycięstwo, z bez wątpienia jedną z najsilniejszych ekip w okręgówce.

Następny mecz zagramy z rezerwami łowickiego Pelikana w sobotę 15 sierpnia o godzinie 15:00. Mecz odbędzie się na boisku w Cielądzu. Już dziś zapraszamy serdecznie.