Skip to main content

2019.05.05 Orlęta Cielądz 4:1 Pogoń Bełchów

Spokojny mecz z Pogonią Bełchów!
Herb Orlęta Cielądz

4:1

Herb Pogoni Bełchów

Po meczu z Wygodą wydawało się, że forma Orląt już się ustabilizowała i będzie tylko lepiej. Niestety 1-go maja, przyszła porażka z Pogonią Godzianów. Na szczęście 5-go maja, Orlęta pokonały Pogoń Bełchów i pozostają w walce o najwyższe cele.

Mecz z Pogonią Bełchów, Orlęta rozpoczęły w następującym składzie: Bramkarz: Patryk Woźniak; Obrona: Patryk Prokopczyk, Dariusz Gałka, Karol Gwiazdowicz, Adam Socha; Pomoc: Jakub Zaręba (75’ Kacper Kozłowski), Emil Zając, Marcin Ciesielski, Mateusz Skoneczny, Michał Żatkiewicz; Napastnik: Mateusz Dzikowski; Rezerwowi: Kacper Kozłowski, Rafał Głębocki.

Orlęta tego meczu przegrać nie mogły, jeżeli dalej chciały liczyć się w grze o podium. Pomimo braków kadrowych, zespół Dariusza Mozgi wyszedł na boisko w pełni zmotywowany. Od początku meczu Orlęta miały przewagę zwłaszcza w środkowej strefie boiska. Goście ograniczyli się do gry defensywnej i kontrataków. W tym elemencie Pogoń była bardzo niebezpieczna, szczególnie kiedy popełniliśmy błąd przy swojej akcji ofensywnej. Po takich stratach, dwukrotnie nasz zespół ratował Patryk Woźniak, który po raz kolejni rozegrał fantastyczny mecz.

Do rzadko spotykanej sytuacji dochodzi w 19’ meczu. Jakub Zaręba traci piłkę w okolicy pola karnego przeciwników. Pomocnik Orląt, natychmiast po stracie biegnie do obrońcy Pogoni i blokuje próbę wybicia. Piłka odbija się od nogi Jakuba, leci wysoko w stronę bramki gości i wpada pod poprzeczkę w samo okienko. Orlęta obejmują prowadzenie. Brak zdobyta przez Kubę podnosi morale zespołu i uspokaja naszą grę. Po stracie bramki goście, chcieli jak najszybciej wyrównać, przez chwilę spychając nas do obrony i wymuszając błędy. Orlęta szybko powracają do swojego stylu gry, ponownie przejmując inicjatywę na boisku. Obrona Bełchowa tworzyła skuteczne pułapki ofsajdowe, przez co mieliśmy trudności z rozwinięciem szybkiej akcji. W 25’ Mateusz Skoneczny zagrywa prostopadłe podanie do Mateusza Dzikowskiego, który idealnie wybiegł zza pleców zawodników Pogoni, wyszedł sam na sam i podniósł wynik spotkania.

Niestety po zdobyciu bramki znów zaczęła się nerwówka, zamiast uspokoić grę, sami się nakręcaliśmy. Po kilku minutach wróciliśmy na właściwe tory i znów przejęliśmy inicjatywę na boisku. Wynik był bardzo korzystny, cofnęliśmy się na swoją połowę licząc na kontratak. Goście chcąc zdobyć bramkę kontaktową, zaczęli grać wysokim pressingiem. Obrona Orląt doskonale sobie dawała rada z atakami przeciwników do 45’. Napastnik gości wbiegł w boczny sektor pola karnego. Widząc że piłka mu ucieka, nabiegł na wystawioną nogą naszego obrońcy i się przewrócił. Sędzia podyktował rzut karny, który został zamieniony na bramkę.

Po przerwie Orlęta przeniosły ciężar gry z środkowej strefy boiska do bocznych sektorów. Dużo więcej pracy mieli Jakub Zaręba i Michał Żatkiewicz. Odciążenie środka pozwoliło nam na przesunięcie gry na połowę przeciwników, a co za tym idzie uspokojenie gry defensywnej. Pogoń nie zamierzała się biernie przyglądać. Goście szukali odpowiedniego momentu do kontrataku, po jednej z takich akcji ponownie fenomenalną interwencją popisuje się Patryk Woźniak. W 68’ Mateusz Skoneczny zagrywa prostopadłe podanie do Jakuba Zaręby, który wbiega z piłką w pole karne i uderza po długim. Futbolówka po drodze została jeszcze trącona przez obrońcę, ale ostatecznie wpadła do siatki. Mogliśmy odetchnąć z ulgą. Goście stracili już ochotę do gonienia rezultatu, ale wciąż nie składali broni. Kropkę nad i w 88 ‘ stawia Mateusz Skoneczny, który mocnym strzałem bezpośrednio z rzutu wolnego ustanawia wynik spotkania na 4:1 dla Orląt.

Pomimo braków kadrowych Orlęta rozegrały dobry mecz, który zakończył się zasłużonym zwycięstwem. Dodatkowo przeciwnicy zagrali dla nas, dzięki czemu Orlęta wróciły na szóste miejsce z dużymi szansami na podium. Do końca rozgrywek jeszcze 8 meczów, wśród nich te najważniejsze z Olimpią Chąśno 11 maja w Chąśnie i z GLKS Wołucza 22 maja w Białej Rawskiej.