Skip to main content

2019.03.31 Macovia Maków 2:3 Orlęta Cielądz

Cztery minuty zdecydowały o zwycięstwie!
Herb Macovii Maków

2:3

Herb Orlęta Cielądz

Orlęta Cielądz nie potrafią grać bez adrenaliny, im większa presja i gonitwa, tym lepiej dla naszego zespołu. To nic, że kibice mało nie zejdą na zawał, najważniejsze są emocje, a tych na meczu Orląt nigdy nie brakuje. Dzisiejszym przeciwnikiem Orląt była Macovia Maków, wicelider ligi okręgowej. Drużyna która na jesieni pokonała nas w Białej 2:1. Druga kolejka rundy rewanżowej i tak jak w przypadku meczu z Jutrzenką Drzewce, kolejne spotkanie o "6" punktów. 

Przeciwko Macovi zagrali następujący piłkarze: Bramkarz: Patryk Woźniak Obrona: Patryk Prokopczyk (61’ Dominik Czerwiński), Dariusz Gałka, Karol Gwiazdowicz, Adam Socha; Pomoc: Daniel Skoneczny, Rafał Głębocki, Radosław Nowacki (85’ Kacper Kozłowski), Marcin Ciesielski, Michał Żatkiewicz (67’ Mateusz Skoneczny); Napastnik: Mateusz Dzikowski; Rezerwowi: Dominik Czerwiński, Mateusz Skoneczny, Kacper Kozłowski, Jakub Zaręba.

Wyjątkowo początek spotkania, wyrównany gospodarze nie myśleli o obronie, a wręcz przeciwnie, koncentrowali się na atakach. W środku pola gra była wyrównana, obydwa zespoły szukały sposobu na objęcie prowadzenia. Pomocnicy Macovii po przejęciu piłki, grali prostopadłe podania do szybkich napastników, co sprawiało nam sporo problemów. W 7’ Marcinowi Ciesielskiemu przydarzył się błąd, który kosztował nas utratę bramki. Od tego momentu gra obydwu zespołów się zmieniła. Macovia cofnęła się na własna połowę, z przodu zostawiając napastników. Orlęta próbowały wejść do bramki, niestety brakowało dokładnych podań i silnego strzału zza pola karnego. W 39’ piłkę na prawą stronę otrzymuje Patryk Prokopczyk. Rozpędza się prawą stroną i dośrodkowuje na piąty metr, wprost na głowę wbiegającego Mateusz Dzikowskiego, który umieszcza piłkę w siatce. Udaje nam się doprowadzić do remisu. Jeszcze przed przerwą obydwie drużyny miały 100% okazje. Najpierw w sytuacji sam na sam lepszy okazał się Patryk Woźniak. Później swój pojedynek, jeden na jeden z bramkarzem Macovii, przegrał Mateusz Dzikowski. Do przerwy Macovia Maków 1:1 Orlęta Cielądz.

W drugiej połowie Orlęta grają z wiatrem. Macovia zaczyna mieć trudności ze stworzeniem akcji pozycyjnej, dlatego decyduje się na grę z kontry. W efekcie zmiany taktyki przeciwnik wyszedł dwukrotnie sam na sam z Patrykiem Woźniakiem, i dwukrotnie Patryk był górą. Ponadto Macovia była blisko zdobycia bramki, ale również dwukrotnie napastnicy gospodarzy pudłowali z bliskiej odległości. W tym czasie Orlęta nie stworzyły, tak klarownych sytuacji, mimo iż prowadziliśmy grę. Zwolniliśmy w środku, przez co nasze akcje straciły na dynamice. W 72’ Mateusz Skoneczny, wykonywał rzut wolny z rogu pola karnego, silnym uderzeniem posłał piłkę w okienko bramki, ale golkiper Macovii, czubkami palców wybił piłkę na rzut rożny. W 85’ Macovia dochodzi do głosu, błąd w środku pola kosztuje nas utratę drugiej bramki. Mogło się wydawać, że jest już po meczu, wówczas Marcin Ciesielski pokazał jak należy uderzać z dystansu. W 88’ Marcin wykonuje rzut wolny z 35 metra. Bramkarz Macovii ustawia się na drugim słupku, oczekując wrzutki w pole karne. Marcin zdecydował się na strzał, piłka dostała rotacji, minęła zawodników stojących w polu karnym i wpadła do bramki. Doprowadzamy do remisu. Sędzia doliczył jeszcze 3 minuty do podstawowego czasu gry. Dokładnie w 92’ Marcin Ciesielski wykonuje rzut wolny z linii środka boiska. Bramkarz Macovii wyszedł na 13 metr, oczekując wrzutki w pole karne. Marcin uderzył bezpośrednio na bramkę, piłka przeleciała nad źle ustawionym bramkarzem i wpadła do bramki. Do końca meczu, została minuta, Orlęta już nie pozwoliły wydrzeć sobie zwycięstwa i trzy punkty pojechały do Cielądza. W cztery minuty Marcin zrekompensował swój błąd z początku meczu i dał naszej drużynie zwycięstwo i „6” punktów w walce o Mistrzostwo Ligi.